Kliknij na obrazkach aby powiększyć
Analizując okoliczności powstawania kabaretów w Nowej Hucie, nie sposób pominąć faktu, iż
działo się to w fazie tego rodzącego się miasta na terenie, gdzie jeszcze nie tak dawno
latem kołysały się, zboża rozświetlane paletą kolorów: maków, chabrów i kąkoli. A na wiosnę
opadające z drzew owocowych kwiaty tkały w sadach wielobarwne dywany...
Wprawdzie już istniały pierwsze, różnego autoramentu zespoły artystyczne, w placówkch
działalności kulturalno-
oświatowej, ale kabarety w owym czasie były zjawiskiem unikatowym. Z tego
tytułu, że nie tylko była ich niewspółmierna ilość do innych artystycznych form, ale przede
wszystkim ze względu na ich niespotykaną formułę sceniczną.
Zarówno pierwszy jak i kolejny kabaret powstał w Zakładowym Domu Kultury w Łęgu
- integralna część Nowej Huty. Twórcą i reżyserem pierwszego kabaretu, nie mającego swego
odpowiednika w żadnym z kręgów amatorskiego ruchu artystycznego na przełomie lat piećdziesiątych i sześćdziesiątych,
był Bronisław Gotkowski.
Próba scharakteryzowania programu kabaretu, który powstał na terenie Nowej Huty - jako
pierwszy - stanowi dla mnie niebywały dylemat. Odtworzenie jego właściwości tak treściowych
jak i formalnych, autentycznych walorów artystycznych i niespotykanej oryginalności,
narażone jest na minimalizm. Moja szczątkowa pamięć nawiązująca do relacji twórcy owego kabaretu
, Bronisława Gotkowskiego, pozwala mi jedynie na taką oto uogólniającą refleksję:
nadrzędnym elementem programu była scenografia: szarfy, tiule i szyfony - żonglowane przez wykonawców -
przewijały się i przeplatały z sobą i tym samym wypełniały sceniczną przestrzeń tworząc
niebywały sztafarz. Wprawianie w ruch danych elemetów scenograficznych i ich bogata
kolorystyka tworzyło na poły bajkowy, a na poły metamorficzny świat.
I tu się urywa moja wiedza na temat tego niekonwencjonalnego przedstawienia. Mogę się jeszcze
domyślić, że czynnik ciekawego efektu wizualnego, wzbogacony równie efektowną ilustracją
muzyczną, zintensyfikowany przekazem frapujących treści słownych, w sumie mógł nie tylko
wprawić w zdumienie audytorium, ale również dostarczyć potężnej porcji wrażeniowych doznań.
O zgoła całkowicie odmiennym charakterze był kabaret o nazwie
"Dwudziestolatek".
Działał - w tej samej placówce i miał do spełnienia okolicznościową misję: udział
w obchodach XX-lecia powstania Nowej Huty.
Idea programu zasadzała się na retrospekcji zmian i dokonań, jakie zaistniały w owym
XX-leciu. Wątki treściowe - w przeważającej mierze - zawarte były w piosenkach utrzymanych
w rytmie twista i rock and roll'a - modny wówczas nurt muzyki młodzieżowej - w szerszym
rozumieniu rozrywkowej.
Wykonawcami programu byli młodzi ludzie, których cechowała
niezwykła witalność i ekspresja. Elementy przestrzenno-ruchowe, także taneczne, będące ich udziałem
- zintegrowane z ich młodzieńczą mentalnością - miały wyjątkową dynamikę. Toteż nic dziwnego
, iż wywoływali oni prawdziwy aplauz widowni. W warstwie formalno-treściowej dominującą rolę w
programie odgrywała piosenka okraszona monologiem, skeczem i black-out'em.
Klamrę programu stanowiła konferansjerka, którą prowadził autor tekstów i muzyki
Stanisław Florek.
Wykonawcom towarzyszył na fortepianie wraz z sekcją rytmiczną, znakomity muzyk
Andrzej Dutkiewicz. Zdobił on swój akompaniament synkopowanym rytmem i jazzowo brzmiącymi
akordami, co niewątpliwie wzbogacało ogólny koloryt widowiska.
Zdjęcia znajdujące się powyżej, być może w niewielkim stopniu ilustrują
witalność i ekspresję dziewczęco-młodzienczą, lecz w dużej mierze potwierdzają naturalność i zmysł
sceniczny. Ale w zespole z całą pewnością prym wiodła i najbardziej wszechstronne predyspozycje
prezentowała Ewa Kawa. A, że talenty artystyczne chodzą parami, nie jest dziełem przypadku, że
jej bratem jest poeta - Adam Kawa.
Zakładowy Dom Kultury HiL, finansowany szczodrze przez opiekuńczy zakład mógł sobie pozwolić
na to, aby obok działających już zespołów muzycznych, wokalnych, teatralnych i szeregu innych,
stworzyć formę artystyczną o szczególnie ambitnych walorach, liczącym się statusie, ale zarazem
o wyjątkowym profilu artystycznym. I oto stało się: powstał kabaret "Violinka".
Napisanie programu zlecono zawodowym autorom tekstów i kompozytorom, a jego realizację
powierzono nietuzinkowym wykonawcom. Wykonawców wyposażono w wytworne, iście sceniczne stroje. A co
najistotniejsze; zaangażowano do realizacji programu i nadanie mu quasi-profesjonalnego oblicza człowieka
o nieprzeciętnych zdolnościach artystycznych i wyjątkowej wyobraźni scenicznej. O kim
tu znowu może być mowa ? - Oczywiście o znanym już osobniku Bronisławie Gotkowskim.
On to właśnie podjął się reżyserii programu p.t. "Siedem dni plotek i piosenki".
Bronisław Gotkowski nie był artystą zawodowym, ale jego umiejętności reżyserskie, artystyczna wizja,
powtórnie wyniosły go na wysoki piedestał. Bez przesady można by rzec, iż był on
swoistym fenomenem w amatorskim ruchu artystycznym. Do składu jego kabaretu trafili ludzie
o znaczącym doświadczeniu estradowym (o czym już wcześniej była wzmianka), a to niewątpliwie stało się determinantą
wysokiego poziomu wykonawczego. Przy tym wątku trudno nie wspomieć o tym, iż swoistym pieprzykiem
wśród wykonawców była trzyletnia Marlenka, która w tanecznym pas rozpoczynała i kończyła
całość prezentowanego przedstawienia.
Przedstawienia kabaretowe w głównej mierze prezentowane były w sali teatralnej budynku "S"
kombinatu HiL.
Myślę, że kabaret "Violinka" nie wymaga szczegółowego opisu, ponieważ w znakomity i nader
komunikatywny sposób przedstawiają to ujęcia zdjęciowe.
Korci mnie jeszcze myśl o tym, aby dodać, iż spektakl utrzymany (w założeniu w konwencji
kabaretowej), nie był wolny od elementów rewiowych. Sprawcami tego były nie tylko
rekwizyty w postaci rajerów, ale również scenografia i pewne układy sytuacyjne.
Dzięki tym elementom efekt programu został wydatnie wzbogacony i zyskał wiele na atrakcyjności.
Przechodząc do ujawnienia animatorów, nie pozostających bez
wpływu na wizerunek danego przedstawienia,
z góry przepraszam te osoby, których godności nie zapamiętałem.
Aleksander Barbaszewski, Kazimiera-Katarzyna Florek, Stanisław Florek, Jerzy Kulikowski,
Janusz Seyrlhuber, Zofia Sotoła, Wiesława Szymczykiewicz, Larysa Wdzięczkowska,
Wanda Zuch.
A zatem ja - Stanisław Florek - mogę się spodziewać
reprymendy, natomiast pomysłodawca tematu i realizator strony internetowej - Ryszard Szczudłowski - oczekuje
brakujących nazwisk.
Nieodzowną koniecznością jest podanie nazwiska muzyka, który w niezwykle wytrawnej formie
ilustrował program muzyczny, a nade wszystko z wielką maestrią akompaniował wykonawcom piosenek.
Otóż, był nim Andrzej Czopik.
Stanisław Florek - 9 styczeń 2005 Kraków
|
|