Nie aspirując do dokonywania wartościującej analizy prac malarskich
Jana Śliwinskiego, niemniej - eufemistycznie ujmując
- zostałem niejako zmuszony
do podjęcia próby wyrażenia, w formie kronikarskiej wzmianki o owym wydarzeniu
kilka refleksji.
Seria obrazów powstałych z materii pastelowej przywodzi na myśl nasze rodzime łany zbóż:
"posrebrzane żytem, pozłacane pszenicą" - odbierane przez pryzmat metaforycznej
interpretacji.
Równie liczna partia prac malarskich charakteryzująca sie olejną fakturą,
wywoływała doznania wrażeniowe płynące również ze źródeł polskiego pejzażu.
Czy aby jedyny czynnik twórczej inspiracji ?..
Owe, dwie kategorie malarstwa znajdujące się na płótnach ca. pięćdziesięciu obrazów
(spora część o wymiarach 100x120 cm), w ramach jednej ekspozycji, wskazuje na skalę
aktywności twórczej Autora.
Wielka wystawa, imponująca liczba oglądających. Przyjazna, niemal rodzinna atmosfera,
multiplikowana słowem inaugurującym wystawę i wprowadzającej w meritum
wernisażu wygłoszonym przez Dyrekcję NCK reprezentowaną przez
Jolantę Kwiecień-Wcisło,
obszerną biografią bohatera ekspozycji przedstawioną przez
Barbarę Natkaniec, nośna
ideowo poezją, korespondującą - duchem - z wymową obrazów.
Interpretacyjną wersją poetyckich strof obdarzyli - uczestników wystawy - znakomici
aktorzy: Irena Jun, Jerzy Nowak, Jerzy Trela.
Szeroki wachlarz wrażeń i emocji jaki w czasie wernisażu doznali zaproszeni goście,
ogromny - rezonans żaden.
Czy zatem autor wystawy Jan Śliwiński po powrocie do Chicago będzie nadal nękany
nostalgią ?..
Janku ! - nie poddawaj się destruktywnym nastrojom i wracaj jak najszybciej do kraju !..
|